To ciasto wyjątkowo mnie ‘nie lubi’. No, może ‘nie lubi’ to za duże słowo, ale uparcie próbuje mi nie wyjść. Albo cały sok z wiśni mi wypłynie, bo koniecznie, już, teraz, natychmiast muszę ukroić jeszcze ciepłe, albo przypomnę sobie o proszku do pieczenia jak już ciasto siedzi w piekarniku… A ja je po prostu uwielbiam. Za prostotę, za prędkość z jaką się je wykonuje, za smak, a w końcu za wspomnienia. Bo to było (zaraz po karpatce) ulubione ciasto mojego Taty. I właśnie dlatego, że jest takie pyszne i pomimo tego, że jednak zrobił się malutki zakalec, przedstawiam je Wam. Nie bez oporu, z lekką niepewnością czy powinnam. Ale dziewczyny na FB przekonały mnie, że powinnam i robię to dla nich:). Znane pod wieloma nazwami, robione z wieloma owocami. U mnie zawsze z wiśniami. Zapraszam na moją wersję i polecam bardzo!
Przepis pochodzi ze starego zeszytu mojej Mamy.
Składniki na ciasto kruche:
- 5 żółtek (białka odstawić, będą potrzebne do bezy)
- 3 szklanki mąki
- 1 margaryna lub masło (250g)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 – 3 łyżki kwaśnej śmietany (dałam 18%)
- łyżka cukru
Dodatkowo:
- łyżka kakao
- ok. 700g wiśni (mogą być również mrożone, ale wtedy radziłabym rozmrozić je na ręczniku papierowym, aby się pozbyć nadmiaru soku)
Z podanych składników zagnieść ciasto. Gotowe ciasto podzielić na dwie części, w proporcach 2/3 i 1/3. Do mniejszej części dodać łyżkę kakao i dokładnie wyrobić. Zawinąć w folię i wsadzić do zamrażalnika na czas przygotowania ciasta. Blaszkę o wymiarach 25x35cm wyłożyć papierem do pieczenia. Jasne ciasto rozwałkować i wyłożyć nim dno blaszki. Na ciasto wyłożyć wiśnie, a na wierzch bezę. Na bezę zetrzeć na tarce, na grubych oczkach ciasto kakaowe.
Beza:
- 5 białek
- szklanka drobnego cukru
Białka ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodawać partiami cukier, dokładnie miksując.
Piec w temperaturze 180 -190°C przez około 45 minut. Po tym czasie wyjąć z piekarnika, ostudzić. Kroić po całkowitym wystudzeniu ciasta.
Moja uwaga:
Jeśli boicie się zakalca, to możecie przed wyłożeniem wiśni podpiec kruche ciasto przez 15 minut w 180°C lub osypać surowe ciasto bułką tartą, która wpije ew. nadmiar soku. No i nie zapomnijcie o proszku do pieczenia:)
Smacznego!
Jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o każdym nowym wpisie skorzystaj z menu Powiadomienia
Witam;-) też piekę pleśniaka z wiśniami bo uważam,że z tymi owocami jest najlepszy:) polecam wiśnie zasypać cukrem i wtedy puszczą dużo soku który odlejemy a wiśnie powędrują na ciasto i wtedy nie powinno być zakalca:) ostatnio znajomej tak poleciłam i wyszedł cudny:) ja robię go trochę w innej wersji…ciasto białe,wiśnie,ciasto ciemne,beza,ciasto jasne…a i do bezy dobrze jest dać budyń lub mąkę ziemniaczaną wtedy nie powinna opaść:)
pozdrawiam i jutro biorę się za pleśniaczka bo wiśnie już czekają:)
Droga Babeczko, upiekłam ! Wyszło pysznie , chociaż bardzo słodko – przez pomyłkę wsypałam szklankę cukru do ciasta zamiast do bezy. Zorientowałam się dopiero przy ubijaniu piany 😉
Jasny placek podpiekłam, potem oprószyłam bułką tartą i dopiero na to położyłam mrożone wiśnie (wcześniej odsączone). Potem była beza (z kolejną szklanką cukru) i ciemne ciasto. Zakalca nie stwierdziłam 🙂
Beza mi tak urosła a później praktycznie cały środek “wpadł” jaki jest jego smak i konsystencja tego jeszcze nie wiem bo czekam aż wystygnie 🙂 pozdrawaim
Aaaa… bezy tak mają:)
Witam
jestem w tej dziedzinie ( pieczenie) totalnym laikiem, powiedzcie proszę co mogłam zrobić nie tak. Po raz pierwszy piekłam to ciasto, praktycznie stawiam pierwsze kroki w tej dziedzinie i byłam w szoku jak zobaczyłam jak mi to ciasto w piekarniku wyrosło myślałam że” wyleje” się z blachy a po wystygnięciu strasznie opadł. Co mogło być tego przyczyną.
pozdrawaim
Ale co tak bardzo urosło? Beza? Ciasto? Bo to ciasto raczej nie rośnie zbytnio. Trochę, ale nie tak, żeby uciekało z blachy:( Nie mam pojęcia dlaczego tak się stało. Ale po upieczeniu jest ok, czy coś z nim nie tak?
Ciacho było pyszne :)) Pozdrawiam!
No coś Ty, nie mam żalu 🙂 . Chciałam wypróbować przepis. Ciasto wychodzi naprawdę bardzo smaczne, tylko ten spód nie wychodzi jak trzeba. 😉
Zastanawiam się, co może być nie tak, dlatego od razu Ci napisałam 🙂
A wiesz, pomyślałam jeszcze, że może by tak dodać do owoców mąkę ziemniaczaną? Może to coś da?
Pozdrowienia :*
To mi lżej:) Na bank będę sprawdzać to ciasto, bo teraz to i nie daje spokoju. Nie chciałabym, żeby ktoś inny też się naciął:) Dodam mąkę, jak mówisz i zobaczymy co z tego wyjdzie. Dam Ci znać, jak będzie po testach:)
Asiek, słuchaj zrobiłam tego pleśniaczka i mnie wyszedł dokładnie tak samo. Nie zastanawiałaś się nad tym, czy w przepisie na spód jest wszystko ok? No bo dziwne to, ja podpiekłam spód wcześniej,posypałam go kaszą manną, żeby w razie czego sok z owoców wciągnęła. Hmm…
Dałam porzeczki czerwone w ilości takiej jak w przepisie wiśnie. Ciasto jest pyszne oczywiście, bardzo nam smakuje:). No,ale spód też ma lekki zakalec, jak u Ciebie.
Postaram się jutro zrobić zdjęcia to może niedługo pokażę.
🙂
Pozdrowienia serdeczne 🙂
Majana
Majanko, cieszę się, że piszesz! Robiłam to ciasto już kilka razy, milion razy robiła je moja mama, i zawsze wszystko wychodziło ok, myślałam, że tym razem mi nie wyszło przez ten nieszczęsny proszek do pieczenia, ale może faktycznie coś jest nie tak tak w przepisie. Jutro Brat ma mi podrzucić wiadro wiśni, więc przetestuję znów, pokombinuję z tym ciastem, może nie dam śmietany, a zamiast tego dam łyżkę zimnej wody? Mam nadzieję, że nie masz do mnie żalu o tego zakalca?:)
Pozdrawiam słonecznie!
oj oj tam zaraz zakalec.. pyszne i tyle;)
Cudne zdjęcia, aż się zaśliniłam! Pleśniak jest na mojej liście ciast do zrobienia, a ciągle przekładam go na potem, ale widok Twojego ciasta sprawia, że chcę biec do kuchni już teraz 🙂
Jeśli go do tej pory nie robiłaś, to teraz jest dobra pora:) Smakuje naprawdę pysznie!
Pozdrawiam:)
wygląda fenomenalne! pycha
no coś Ty! zakalec jest pyszny 😀
przeciez zakalce są smaczne! 😀
Jeszcze tak nie robiłam, wygląda bardzo ciekawie, muszę zapisać przepis i poproszę kawałeczek 🙂
też uwielbiam to ciacho :), znakomicie u Ciebie wygląda 🙂
uwielbiam to ciasto 🙂 u nas w domu funkcjonuje pod nazwą “gnieciuch” 🙂
Przepysznie wygląda, muszę w końcu zrobić to słynne ciasto;)
E tam, taki malutki zakalec w takim wspaniałym cieście w niczym nie przeszkadza 🙂
Jest przepiękny! Ciekawy z tą kakaową kruszonką;) Nie dziwię się, że tak smakował Twojemu Tacie;)
Ja już próbowałam kilku owoców w tym cieście, ale zostanę przy moich “czarnych perłach”.
Bardzo lubię skubańca 😉 ale najukochańsza wersja to ta z agrestem z dodatkiem czarnej porzeczki, już się cieszę na to ciasto bo agrest dojrzewa już w ogródku.
Jak ja lubię pleśniaczka! Cudownie wygląda., Oj, tam maleńki zakalec, mnie by nie przeszkadzał. Wilgotne ciacho, pełne pysznych owoców, mniam:)
Ja robię pleśniaka z porzeczkami i wiesz co.. muszę zrobić,bo mi smaku narobiłaś,a porzeczki na krzaku wiszą 🙂
Pozdrowienia :*
a mnie sie podoba ;))) i chętnie kawaleczek bym zjadła sobie