Ostanie upalne dni mocno wszystkim dały się we znaki. Ciężko się pracuje, ciężko się nawet myśli w taki gorąc. A co dopiero mówić o pieczeniu. Co zrobić, gdy przychodzi nieodparta ochota na coś słodkiego, jakieś pyszne ciacho? No jak to co? Najlepsze na takie dni będzie ciasto bez pieczenia! Orzeźwiające, niezbyt słodkie, bez zbędnych udziwnień ale za to z pysznymi borówkami i galaretką. Takie właśnie ciasto wymyśliłam sobie. Udało się lepiej niż tego oczekiwałam.
Serniczek zrobiony jest z twarogu, więc konsystencją przypomina raczej pieczony sernik. I choć osobiście nie przepadam za sernikami na zimno, to ten zajadałam z ogromnym smakiem (i nawet sięgnęłam po dokładkę 🙂 ! ). Polecam Wam bardzo!
Przepis własny.
Składniki na spód:
- 120g herbatników (zużyłam stary biszkopt)
- 60g masła
Herbatniki rozkruszyć blenderem. Masło rozpuścić i wymieszać z ciastkami, by powstał “mokry piasek”.
Dno tortownicy o średnicy 22cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wyłożyć przygotowaną masę ciasteczkową, wyrównać i docisnąć. Wsadzić do lodówki na czas przygotowywania masy serowej.
Masa serowa:
- 650g twarogu trzykrotnie mielonego (może być wiaderkowy, ale musi to być prawdziwy twaróg, w innym razie sernik też wyjdzie dobry, ale nie będzie miał takiej konsystencji, ja używam “Mój ulubiony”)
- 250g mascarpone
- 150ml śmietanki kremówki
- 120g cukru pudru
- ziarenka z laski wanilii
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- sok wyciśnięty z połowy cytryny
- 200g borówek
- 3 łyżki żelatyny
Na wierzch sernika:
- 2 galaretki o smaku owoców leśnych ( lub dowolne inne, wg uznania)
- spora garść borówek
Wszystkie składniki na sernik, oprócz żelatyny i borówek umieścić w misie miksera i zmiksować razem na gładką masę.
Żelatynę rozpuścić w 1/4 szklanki gorącej wody i dokładnie wymieszać. Lekko przestudzić. Dobrze, żeby żelatyna miała taką samą temperaturę jak masa serowa, wtedy nie zrobią na się “kluchy”.
Małym strumieniem wlewać do masy serowej, cały czas miksując , na niskich obrotach. Na koniec dodać borówki i dokładnie ale delikatnie wymieszać.
Przygotowaną masę przełożyć na schłodzony spód ciasteczkowy, wyrównać. Na wierzchu dowolnie ułożyć borówki. Tortownicę z sernikiem schować do lodówki na czas przygotowywania galaretki.
Galaretki rozpuścić w 0,5l gorącej wody, schłodzić a następnie wstawić do lodówki. Gdy galaretka zacznie tężeć (u mnie było to jakieś pół godziny) wylać ja delikatnie na wierzch sernika.
Całość schłodzić w lodówce przez kilka godzin a najlepiej przez całą noc.
Smacznego!
Słodka Babeczko sernik przepyszny , najlepszy jaki do tej pory jadłam i się udał polecam:)
Bardzo się cieszę! Dziękuję za komentarz i pozdrawiam! 🙂
Dzisiaj piecze to ciasto tylko w wersji z brzoskwiniami zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 ciepło pozdrawiam.
Najlepszy sernik na zimno jaki jadłam do tej pory – idealnie kremowy, delikatny, waniliowy… Po prostu ideał!!! Zamiast borówek amerykańskich dodałam zwykłe, pamiętając by były suche i by nie mieszać ich zbyt intensywnie – komponowały się całkiem nieźle 🙂
Bardzo się cieszę, że sernik się udał i smakował.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Przepięknie wygląda! I te borówki w środku, cudnie przekrojone.
Zjadlabym kawałek 🙂
No niestety po tym cieście to już tylko wspomnienie zostało 🙁
Pozdrawiam!
idealny jest!!!
Sernik jest świetny, pomimo braku wanilii i tak wyszedł pyszny. Będe zaglądać częściej.
Pozdrawiam
Będzie mi miło, zapraszam! 🙂
Gdzie można kupić twaróg “Mój ulubiony”? – Próbowałam już w kilku sklepach i nigdzie nie mogę znaleźć 🙁
Ja kupuję w zwykłym osiedlowym sklepiku, ale też w Carrefourze. Może nie we wszystkich rejonach Polski jest dostępny?
A może łatwiej będzie Ci kupić serek z Piątnicy, to też może być.
Ja też nie mam ochoty nic piec, ale jak gdzieś mi sie uda normalny twaróg dostać to się zabiore za ten sernik:)Wygląda wspaniale!
Wspaniale wygląda i jest na pewno smakowity.Zrobię go ale po przyjeździe z sanatorium.Pozdrawiam.
Wygląda cudownie!
Też wolę takie sernikowe niż piankowe serniki na zimno 🙂
A ja to się zawsze zastanawiam jak Ty Aśku KROISZ te ciasta. Matko Bosko Kochano, już za to biję pokłony – to jest jakieś mistrzostwo świata. Chylę czoła i nie tylko.
Mój ukrojony kawałek wygląda zawsze tak (nie tylko sernik na zimno), jakbym go odrąbała siekierą lub ewentualnie przycięła nożem do chleba. Chyba nie będzie mi dane pojąć tajemnicy idealnie krojonych kawałków, może w następnym życiu!
Sernik jak zwykle cudowny, zdjęcia na najwyższym poziomie.
Pozdrawiam najserdeczniej!
Ps. Adoptuj mnie i męża mego – ktoś przecież musi pomagać Ci pałaszować te wypieki! 🙂