Trdelnik, trdlo, kurtoskolacz – tyle nazw na jeden wspaniały przysmak. Znacie? Sprzedawany jest często na różnego rodzaju festynach i jarmarkach. Pochodzi ze Słowacji, z miasta Skalnica. Jest to rodzaj drożdżowego ciasta owijanego wokół drewnianego kija, a następnie grilowanego. Po upieczeniu posypuje się je z reguły cukrem wymieszanym z cynamonem. Można też posmarować nutellą i posypać orzechami, migdałami lub wiórkami kokosowymi.
Paweł z Zuzią zawsze wyrywają sobie kawałki tego pysznego ciasta, i wiecznie jest awantura, kto zjadł więcej 🙂 A muszę dodać, że Zuzia nie przepada ani za drożdżowymi wypiekami, ani za cynamonem. Do tej pory zawsze kupowaliśmy trdelnik, ale teraz, gdy stałam się szczęśliwą posiadaczką urządzenia ułatwiającego wypiek tych pyszności (dziękuję Mężusiu!!), w końcu mogłam upiec je sama w domu. Od razu dodam, uprzedzając Wasze pytania, że jest możliwość upieczenia trdelnika bez tych specjalnych rurek. Trzeba jedynie samemu wykonać sobie takie rurki np. z rolek po ręczniku papierowym lub wykorzystać wałek do ciasta.
Przepis na trdelnik dołączony był do foremek i wykorzystałam go nie zmieniając w nim nic. Jest wg. mnie idealny! Ciasto z wierzchu jest chrupiące, a w środku mięciutkie, czyli dokładnie takie, jak ma być. Po prostu doskonałe!
Polecam Wam bardzo! A jeśli ktoś nie miał okazji jeszcze tego przysmaku próbować, to tym bardziej powinien go upiec! 🙂
Przepis na 4 sztuki:
- 280g mąki pszennej
- 150ml letniego mleka
- 35g masła
- 35g smalcu
- 15g cukru pudru
- 13g świeżych drożdży
- 3 żółtka
- szczypta soli
Dodatkowo:
- trochę masła do stopienia (nie zważyłam, ale powinno wystarczyć 80g)
- 100g drobnego cukru
- 1 łyżeczka cynamonu
- opakowanie cukru z prawdziwą wanilią
Masło i smalec należy wyjąć z lodówki wcześniej, aby zmiękły i nadawały się do ubicia.
Do miski przesiać mąkę, zrobić w niej dołek, wsypać rozkruszone drożdże, cukier i zalać ciepłym (nie gorącym!) mlekiem. Zasypać niewielką ilością mąki tak, aby powstała konsystencja gęstej śmietany (zdjęcie o co chodzi). Odstawić w temperaturze pokojowej na 10-15 minut, aż zaczyn podrośnie. Po tym czasie ubić masło ze smalcem i żółtkami na jasną, puszystą masę. Następnie dodać do zaczynu, dodać szczyptę soli i wyrobić gładkie, elastyczne ciasto. Ciasto jest tłuste, ale dobrze wyrobione nie klei się i ładnie się formuje. Gotowe ciasto przykryć ściereczką i odstawić na około 1 godzinę do wyrośnięcia (powinno podwoić swoją objętość, czas wyrastania zależy od temperatury w domu). Po tym czasie ciasto wyjąć z miski, lekko wyrobi i podzielić na 4 części.
Z każdej części uformować wałeczek długości około 120-130 cm, następnie nawinąć na wałek tak, aby połączyły się ze sobą. Końcówki ciasta założyć pod spód. Nawinięte wałeczki należy teraz “przeturlać’ kilka razy, aby je spłaszczyć. Posmarować ciasto roztopionym masłem i odstawić na 15 minut do wyrośnięcia.
Piec w temperaturze 200°C przez około 20 – 25 minut. W tym czasie należy dwukrotnie obrócić ciasto o 1/3, aby się zarumieniło równomiernie z każdej strony. Po tym czasie wyjąć z piekarnika, jeszcze ciepłe posmarować masłem i obtoczyć w mieszance cukrów i cynamonu. Ciasto zdjąć z rurek.
Ciasto jest najlepsze ciepłe.
Smacznego!
Zapach kurtoszy zawsze kusi, by spróbować ich podczas jarmarków lub zimowych spacerów – super pomysł, by spróbować przygotować taki wypiek samodzielnie! Gotowe ciastka w Twoim wykonaniu prezentują się idealnie, aż chce się jeść. 🍪
Wygląda przepysznie, na pewno też przygotuję sobie to w najbliższej okazji. Skąd masz taki zapał do gotowania, ja uwielbiam jeść, ale z gotowaniem gorzej.
To jest boskie! Mój syn to uwielbia z budek na rynku, ale ciągle się domaga i je to nawet jak jest czerstwe namoczone w mleku. Postanowiłam więc znaleźć przepis, bo zbankrutować można kupując z budek a poza tym nie wiadomo co tam “jest w środku”. Przepis jest genialny po prostu, wyszły mi lepsze niż te kupowane, lekko chrupiące i delikatne, zamówiłam już 8 drewnianych walków dla dzieci żeby robić po dwie porcje. Potwierdzam opinię jednej z Pań że z wałka super, łatwo się przekręca i pięknie odchodzą. Polecam każdemu ten przepis!
Kupiłam 5 małych wałków do ciasta- takich dla dzieci, owinęłam folią aluminiową i kołacze wyszły fantastyczne, nie za małe, nie za duże, a jednocześnie mogę upiec od razu 5 sztuk, co przy moich łasuchach jest bardzo ważne😂
Świetny pomysł! Faktycznie szybko “schodzą” i trzeba piec kilka razy gdy się ma za mało wałków 😉
Robiłam ciasto z tego przepisu niestety za każdym razem opada mi ciasto na dno i się rozrywa. Co moŻe być nie tak? Za tłusta konsystencja?
Wypróbuję ten przepis, choć nie mam takiego urządzenia. Owinę folią aluminiową rolki po papierze toaletowym i częściowo je wypełnię folią w środku aby można było nadziać je na rożen. Mam piekarnik elektryczny z rożnem i nawiewem. Zobaczymy co z tego będzie.
Powodzenia! Daj znać jak wyszło 🙂
Ja piekłam na szklankach z nutelli i wyszły piękne i pyszne:-)
A nie da się bez smalcu?
Ten robak z ciasta, to ręcznie wywalcowany? Nam wyszedł taki raz chudszy, raz grubszy…. Na smak to nie ma wpływu, ale warto wiedzieć 🙂
Tak, ten “robak” jest ręcznie zrobiony 🙂
Wyglądają naprawę imponująco! Czy możesz zdradzić gdzie Twój mąż zakupił taki wałek?
W sklepie firmowym Tescoma. Można też kupić w internecie.
Jadłam i było pyszne. Pierwszy raz, gdy zrobił go dla mnie Słowak, zakupiłam też w Poznaniu podczas jarmarku. Można go dostać w różnych smakach, ale ten tradycyjny jest chyba najlepszy 🙂
OOoooo coś nowego u Ciebie na blogu. Super! A gdyby te rurki piec na stojąco, to może nie trzeba, by ich obracać?
No, to prawie jak święto 🙂
Można piec na stojąco, wiem, że dziewczyny niektóre tak piekły. Ja się trochę bałam, że ciasto mi się zsunie…
A foremki do rurek będą ok? Powinny się chyba nadać?
Wg mnie tak sobie, bo to wyjdą raczej takie mini mini ciastka… Ta rurka do pieczenia ma średnicę 5 cm, a rurki to chyba z połowę tego?
Też prawda… No nic, będę kombinować, bo wygląda to pysznie 🙂
Może spróbuj na wałek? Aczkolwiek to z kolei duże…