Jest to jeden z tych wypieków, który robię raz w roku. W karnawale lub na tłusty czwartek. Pyszne, chrupiące chrusty, lub jak kto woli faworki. Jest mnóstwo przepisów na te ciastka, sama korzystałam z wielu różnych. Tym razem postanowiłam wypróbować przepis, który wpadł mi w oko kilka dni temu na blogu u Izy. Zaintrygowało mnie, że Iza – aby faworki miały piękne bąble – przepuszcza ciasto przez maszynkę do mielenia mięsa. Też postanowiłam tak zrobić, ale w trakcie ugniatania, wpadł mi do głowy jeszcze inny pomysł. Postanowiłam potraktować ciasto hakiem do wyrabiania:) I od dziś tak właśnie będę robić faworki. Polecam!
Składniki na ogromny talerz:
- 2,5 – 3 szklanki mąki pszennej (ja wykorzystałam 2,5 szklanki i garść mąki)
- 1/3 łyżeczki soli
- 1 czubata łyżka cukru pudru
- 1 czubata łyżka miękkiego masła
- 2 jajka
- 1 łyżka spirytusu 96 % (nie miałam, dałam wódkę)
- 1/2 szklanki gęstej kwaśnej śmietany
Dodatkowo:
- olej do smażenia
- cukier puder do posypania
Do miski przesiać mąkę (najpierw 2,5 szklanki i w razie potrzeby dosypać), dodać sól, cukier puder i miękkie masło i rozetrzeć je z suchymi składnikami. Następnie dodać jajka, śmietanę i spirytus. Wyrobić gładkie ciasto, podsypując w razie potrzeby mąką. Ciasto powinno mieć konsystencję miękkiej plasteliny. Następnie należy napowietrzyć ciasto i można to zrobić tak jak ja, czyli wyrabiać hakiem ok 5 – 7 minut, lub tak jak proponuje to Iza, czyli przepuścić 2 razy przez maszynkę do mięsa. Można też zrobić to w tradycyjny sposób, który jest dobry do pozbycia się negatywnych emocji – uderzać ok 10 minut wałkiem w ciasto.
Gotowe ciasto rozwałkować bardzo cieniutko na wysypanej mąką stolnicy. Pokroić na paski długości około 10 cm i szerokości 2,5 – 3 c m. Nie mam radełka i tu doskonale spisał się nóż do pizzy. Na środku każdego zrobić rozcięcie i przewlec przez nie jeden koniec.
Smażyć w dobrze rozgrzanym tłuszczu na złoty kolor. Wyciągać na ręcznik papierowy. Po wystudzeniu oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego!
P.S. Zapraszam na mały konkurs na Facebooku.
Jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o każdym nowym wpisie skorzystaj z menu Powiadomienia
Dzis wlasnie zrobilam faworki z twojego przepisu. Jedno co zmienilam to ilośc śmietany która zastapilam połowa jogurtu.Wodke zastapilam whyski, bo tylko to miałam.
Wynik tego wszystkiego to kruche i puszyste faworki, pychota!! Pozdrawiam:))
Cieszę się, że smakowały.
Pozdrawiam!
Fajny pomysł na zdjęcia!
Witaj Asiu ponownie:-D
Dzis robilam pierwszy raz w zyciu faworki z Twojego przepisu oczywiscie. Musze sie pochwalic ze ciasto wyszlo rewelacyjne po tym 7 minutowym napowietrzaniu hakami do ciasta mikser dal rade.
Faworki wyszly jednak nie tak piekne jak Twoje ale jak na pierwszy raz nie jedt zle i pomagala mi moja prawie 9 letnia corka:-D
Strasznie pracochlonne sa juz teraz wiem dlaczego w sklepie za 200 g kaza sobie placic 15 zl.
Pozdrawiam i dziekuje za super przepisy …. to juz 3 ktory wyprobowalam z Twojej strony:-D.
Ja zostane jednak przy swoim przepisie.. bez udziwnień i przekręcania.. Zawsze wychodzą mi piekne , a i nie dodaję cukru do ciasta .
A jakież tu są udziwnienia i przekręcania? Nie bardzo rozumiem…
a może chodzi w ogóle o przekręcanie faworka (w sensie jedną stronę przez dziurkę) 😉
dla mnie śliczne, będę robić, bo dzieci proszą 🙂
Zrobiłam, wyszły pyszne, przepisu nie zmieniałam 🙂
Zrobiłam, przepisu nie zmieniałam, wyszły przepyszne 🙂
A ja się jutro zabieram za pączki :)) , ale faworki też uwielbiam, może w następny weekend zrobię 😀
Ja rozwałkowuję ciasto na bardzo cieniusieńki placek, prawie przeźroczysty i posypuję cukrem pudrem z wanilia gdy są jeszcze ciepłe, wówczas cukier puder się przykleja.
Obiecałam sobie, że w tym roku w końcu zrobię faworki, więc wypróbuję ten przepis koniecznie! Pozdrawiam
Zrobiłam je, są pyszne 😀
Mam pytanie. Czy faworki wyjdą jeżeli nie dodam spirytusu ani wódki?
Wyjdą, wyjdą, jedynie co, to mogą po prostu trochę więcej chłonąć tłuszcz.
Pozdrawiam.
Totalny smak dzieciństwa… super Ci wyszły 🙂
Robiłam je wczoraj, świetny przepis, łatwy, faworków wyszło naprawdę dużo i co najważniejsze wszyscy się nimi zajadają 🙂 Pozdrawiam
Cieszę się, że przepis się sprawdził:)
Pozdrawiam serdecznie.
Ja już mam dość słodkiego, ale prezentują się fantastycznie, szczególnie na tle fioletu. Widać, że włożyłaś w nie wiele serca, pięknie skręcone 🙂
uwielbiam faworki..;)))
Iza, bierz w takim razie ile chcesz:)
śliczne zdjęcia!
faworki chyba lubię najbardziej ze wszystkich smakołyków tłusto-czwartkowych ;]
mój ulubiony karnawałowy przysmak, MNIAM!
Częstuj się więc:)
U mnie dopiero jutro będą robione;) Twoje Świetnie wyglądają;)
Dziękuję:)
o rany… Asiu nawet nie wiemsz ile bym teraz dała za takiego faworka 🙂 Uwielbiam!!!! ja się przymierzam na piątek 🙂 Tak … tak.. U nas w tym roku tłusty czwartek będzie w piątek 😀
Mówisz tłusty czwartek tym razem w piątek, hmmm to jest myśl, bo jutro też jakoś czasu nie mam… A faworkami częstuj się !
cudne faworki, u mnie będą chyba dopiero na ostatki bo wcześniej nie dam rady 🙂
Iza, i do tego jakie pyszne!!
Piękne faworki 🙂 Kilka od razu bym Ci podkradła, bo faworkom oprzeć się nie umiem 🙂
Ja robię trochę częściej niż raz w roku, ale tak jak mój dziadek wybijam ciasto wałkiem. Próbowałam już metody maszynkowej, robota z hakami, praski do ziemniaków i jednak wyżycie się na cieście wałkiem sprawia, że faworki są najbardziej delikatne, mają pełno pęcherzyków… tylko do tego “walenia” trzeba się przyłożyć :-)))
I powiem Ci, że najbardziej chrupiące wychodzą mi wtedy, gdy robię jestem porządnie wkurzona – wtedy całą złość przełożę na energię i ciasto jest porządnie wybite… hihihi.
Margarytko, z chęcią bym się z Tobą podzieliła, bo przecież mam się odchudzać:) A co do ‘walenia’, to jest to faktycznie najlepszy sposób na wyładowanie się, tylko ja leniwa jestem:) I poszłam na łatwiznę:) A faworki i tak wyszły świetne!!
u mnie też faworki raz w roku albo raz na dwa lata 🙂
a pomysł Izy też mi się podoba 🙂
No, nieźle to wymyśliła:)
Ale ładne faworki ! Piękne zdjęcia im zrobiłaś.
Pozdrowienia:)
A jakie pyszne:) Dziękuję za miłe słowa:)